Starego typu obudowa ATX z zasilaczem wyłącznik z boku zasilacz typu at, w ładnym stanie, nie porysowana. Obudowa At leżąca, lata '90. Kraków, małopolskie

Wczesny etap mojej młodości przypada na lata 90-te. Zbierałam wtedy pocztówki, kolekcjonowałam karteczki z kolorowych notesików (do tej pory nie wiem dlaczego) i byłam zafascynowana zespołem The Kelly Family („Gimby nie znajo!”). Co tam fascynacja – ja ich strasznie kochałam i byłam fanką pełną gębą! Zespół złożony z dziewięciu osób noszących nazwisko Kelly fascynował mnie wszystkim – muzyką, strojami i taką niesamowicie pozytywną energią, która od nich biła. Do dziś pamiętam ich imiona wg starszeństwa (!) – Kathy, John, Jimmy, Patricia, Joe, Barby, Paddy, Maite i Angelo. Podobało mi się, że każdy członek zespołu potrafił grać na licznych instrumentach i mówić w kilku językach. Na strychu mam ich plakaty, pocztówki i pękaty zeszyt z wycinkami, które namiętnie gromadziłam. Materiały te pochodziły w większości z „Bravo”, a żeby je zdobyć, wsiadałam na rower i „naginałam” pięć kilometrów pod górkę (!) do Wińska, aby w jedynym kiosku w okolicy nabyć ulubioną gazetę. Tak, tak… lata 90-te nie znały internetu i żeby się czegoś dowiedzieć o ulubionej kapeli, trzeba było sobie zadać trochę trudu. Tak samo było z oglądaniem teledysków. Aby móc je obejrzeć, w każdą niedzielą włączałam emitowany na „Dwójce” program „30 ton – lista, lista przebojów” i z zapartym tchem śledziłam zestawienia, mając nadzieję, że klip moich ulubieńców długo w nim pozostanie i zdobędzie najwyższą lokatę. Niezbędnym atrybutem fana jakiegokolwiek zespołu jest koszulka z nadrukiem. Także w mojej szafie było kilka t-shirtów ze zdjęciami muzycznej rodzinki, które nosiłam z nieukrywaną dumą. Nie muszę chyba dodawać, że sama zapuszczałam włosy, by choć trochę upodobnić się do Kellesów, a ściany mojego pokoju były obklejone plakatami rozśpiewanego rodzeństwa. Spędzałam w nim długie godziny wpatrując się w ich uśmiechnięte twarze. Jako, że wiek nastoletni sprzyja pierwszym zauroczeniom, niejednokrotnie wiodłam z koleżankami z klasy zaciekły spór o to, kto jest fajniejszy – Angelo czy Paddy i patrzyłam krzywym okiem na rówieśniczki zafascynowane Backstreet Boys (boysband – wówczas mega modny). Kupowałam też kasety Kelly Family, a potem słuchałam ich w nieskończoność – to były czasy! Kasety, które w chwili obecnej stanowią bezcenny relikt przeszłości, mam do tej pory. I choć zdarzało się, że ktoś mówił mi, że słuchanie Kelly Family jest obciachem, to ja się tym zupełnie nie przejmowałam! Nie widziałam niczego śmiesznego w ich muzyce. Lubiłam te melodyjne utwory, które szybko wpadały w ucho i pozwalały odpływać w świat marzeń. Właściwie to Kelly Family byli jedynym zagranicznym zespołem, który tak bardzo mnie zafascynował, mimo że nie rozumiałam tekstów (język angielski poznałam dopiero w LO), a gdy Kathy śpiewała po hiszpańsku, to już w ogóle wpadałam w niemal ekstatyczne uniesienie. Kilka dni temu dowiedziałam się, że Kelly Family się reaktywuje i wypuszcza nową płytę. Włączyłam ich najnowszy teledysk, a youtube zrobiło resztę. Od jednego klipu przeszło do nagrań z ich koncertów. Godziny mijały… Siedziałam i oglądałam. Wszystkie wspomnienia wróciły, a ja poczułam jakbym znowu miała te 12 lat! Czy wielki „comeback” Kelly Family się powiedzie? Czy podbiją serca fanów? Czy ich muzyka będzie działać na mnie tak, jak 20 lat temu? Szczerze? Nie mam pojęcia! Dwie dekady to szmat czasu. Dorosłam, zdobyłam bagaż doświadczeń, niejedno widziałam, wszystko jest inne. Nie jestem już nastolatką, jestem innym człowiekiem, ale sentyment i długie włosy pozostały. Może więc pora odkryć w sobie dziecko na nowo? 74,90 zł: Kolekcja zestaw 2 szt płyt CD klasyka. Wydanie Lata 90 - te , stare unikatowe. Wydania pojedyncze - single Remix W bardzo dobrym stanie oryginalne. Solidnie wykonane. Bardzo dobry stan. Zakupione w Niemczech w latach Obserwując dzisiejsze czasy, jestem szczęśliwa ,że dorastałam w latach dziewięćdziesiątych. Ostatnio zaczęłam rozpamiętywać jak cudowne to były czasy. Miałam duże szczęście, że mogłam to przeżyć, doświadczyć tego, co odeszło bezpowrotnie. Z sentymentu do tych niesamowitych czasów zapraszam na powrót do przeszłości. A tym, którzy tego nie przeżyli, postaram się co nieco przybliżyć, jak się żyło w tych niezwykłych latach. Zabawy Dorastałam w czasach, w których nie było facebooka, internetu, ani komórek, ale karteczki, które się wtedy kolekcjonowało, miały dla nas wartość większą niż pieniądze. Dzień zawsze był za krótki, kiedy zbieraliśmy się wszyscy i ruszaliśmy w wir przygód, które na nas czekały. Byliśmy dziećmi podwórka. Mimo, że nie mieliśmy telefonów i tak zawsze wiedzieliśmy gdzie jest reszta. Nie mieliśmy komputerów, ale za to mieliśmy wyobraźnie i mnóstwo pomysłów na świetną zabawę. Często jeździliśmy na rowerach (BMX to była marka! ), wspinaliśmy się po drzewach lub zwisaliśmy z trzepaków. Tylko mama krzycząca z okna – obiaaaaad – potrafiła nas na chwilkę rozłączyć. Najpopularniejszymi zabawami były wtedy: Gra w gumę i skakankę Która dziewczynka nie pamięta gry w gumę?! Kolanko, czy dziesiątki, to tylko niektóre techniki tego super sportu! Pod blokami i w szkołach, wszędzie się grało, a skakanie sprawiało każdemu mnóstwo radości. A jeśli brakowało nam trzeciej osoby, to guma była przywiązywana do słupka… to były czasy! Skakanka to wcale nie mniejsza przyjemność! Lajkonik, krzyżak, żabka, ewentualnie sznurek – do wyboru, do koloru. Chowany i podchody Najlepiej zawsze grało się wieczorem. Dreszczyk emocji i lekki strach sięgały wtedy zenitu. Prześcigaliśmy się w pomysłach na kryjówki, i tylko nieliczni potrafili świetnie kamuflować się przed szukającymi. Umownym hasłem na przerwanie zabawy w chowanego z jakiegoś nagłego powodu były „pobite gary!”. Dwa ognie Za czasów podstawówki, w lecie i na wiosnę, graliśmy w to prawie codziennie. Potrzebna była piłka, coś do oznaczenia linii i dwie drużyny. Zabawy co nie miara oraz wiele siniaków na całym ciele. My graliśmy przy bloku, i w szkole na lekcjach W-F. Najlepszą pozycją w grze była tzn. Matka. Karteczki z notesików To był dopiero szał! W szkołach były one nieoficjalną walutą i niezłym szpanem. Zapachowe, z motywem Króla Lwa, czarodziejki z księżyca czy też ze zwierzakami – było ich tyle, że nie sposób wszystkich spamiętać. Najlepszym sposobem na ich przechowywanie były segregatory. Podsumowując: miałeś dużo niespotykanych karteczek – byłeś gość! Złote myśli Królujące wśród dziewcząt tajemnicze zeszyty, z zagiętymi rogami kartek, zawierającymi sekrety. Jeśli ktoś dawał Ci się wpisać to musiałaś odpowiedzieć na dosyć osobiste pytania dotyczące Twojej sympatii, antypatii, ulubionego filmu, czy przedmiotu w szkole. Zeszyt taki był zawsze ozdobiony wieloma naklejkami, czy brokatem. Telewizja Lata 90-te w Polsce to początek telewizji kablowych, które przyciągały widzów zachodnimi serialami. Zastanawiam się, kiedy ja miałam czas oglądać to wszystko, bo naprawdę sporo tego było. Dla mnie najbardziej kultowe to z pewnością: „Słoneczny patrol” Przed telewizory widzów ściągała nie sama fabuła serialu, ale słoneczne plaże i przede wszystkim wysportowani, seksowni i półnadzy ratownicy! Sceny w zwolnionym tempie, kiedy ratownicy biegną na akcję należą już do kultowych i stały się znakiem firmowym „Słonecznego patrolu”. „MacGyver” Tytułowy bohater, MacGyver jest agentem specjalnym i pracuje dla prywatnej agencji, zajmującej się ściganiem różnego rodzaju przestępczości. Nie ma dla niego sytuacji bez wyjścia. Z najbardziej nawet dramatycznych opresji zawsze bowiem wychodzi cało, dzięki swoim zaskakującym wynalazkom z prostych przedmiotów, znajdujących się aktualnie w pobliżu: kawałka sznurka, długopisu, czy nożyka. „Beverly Hills 90210” Kultowy serial młodzieżowy, który wyznaczył nowe trendy, pokazał luksusowe życie bogatych „dzieciaków” z Beverly Hills. „Alf” Kultowy serial opowiadający o przygodach sympatycznego, choć nieco ekscentrycznego kosmity Alfa, pochodzącego z planety Melmac, którego statek kosmiczny rozbija się na dachu garażu rodziny Tunnerów. Mimo trudnych relacji z Kate i Willem, Alf uwielbiany jest przez dzieci i szybko staje się członkiem rodziny. Jedynie kot Tunnerów Szczęściarz, musi mieć się na baczności, gdyż ulubionym przysmakiem Alfa są właśnie koty. „Pełna chata” Serial przedstawia historię młodego wdowca, wychowującego trzy córki, który nie mogąc sobie ze wszystkim poradzić, prosi o pomoc szwagra oraz dawnego szkolnego przyjaciela. „Z Archiwum X” Serial z pogranicza sensacji, fantastyki i horroru opowiada o nietypowej parze agentów FBI. Agenci Fox Mulder i Dana Scully prowadzą tytułowe Archiwum X, komórkę Federalnego Biura Śledczego, do której trafiają niedające się wyjaśnić na drodze konwencjonalnego rozumowania sprawy „Zbuntowany Anioł” Osierocona Milagros rozpoczyna pracę jako pokojówka rodziny DiCarlo i zakochuje się w synu pana domu. Chyba pierwsza i ostatnia telenowela, którą obejrzałam od początku do końca. Oglądaliście coś z tego repertuaru? 🙂 Poza oglądaniem seriali, równie często oglądało się teleturnieje. Koło Fortuny, albo Idź na całość oglądała wspólnie cała Polska. Muzyka Muzyki w latach 90 można było posłuchać z kaset. Jeśli chciało się posłuchać swojego ulubionego wykonawcy to trzeba było ją kupić, albo nagrać piosenkę z radia (najczęściej z głosem prowadzącego). Najgorzej jeśli wcisnęło się nie ten guzik i wszystko, co już mieliśmy się kasowało, wtedy możecie sobie tylko wyobrazić jaka była rozpacz. Kasety najszybciej do początku przewijało się długopisem. A na dwór wychodziło się z walkmanem (ale tylko nie liczni mieli to cudeńko). A jakich to hitów się wtedy słuchało. DJ Bobo, Ace of Base, Fun Factory, The Kelly Family… oni wtedy mieli moc. Każda dziewczynka miała swoją idolkę w zespole Spice Girls i każda zakochana była w którymś chłopcu z Backstreet Boys. Wszyscy nucili „uh la la la” Alexii, tworzyli własne wersje „Boom boom boom boom” Vengaboys i tańczyli Makarenę. Naszych polskich hitów również było sporo. „Wehikuł czasu”, czy „Mój jest ten kawałek podłogi” to największe hity, które dziś zna pewnie każdy… Ach to były czasy. Przy okazji muzyki mogę nawiązać również do prasy. Nie ma chyba nastolatka dorastającego w latach 90, który przynajmniej raz w życiu nie przeczytał „Bravo”. To istna biblia tamtych czasów, która dostarczała „najgorętszych newsów” młodszym czytelnikom. Wszystko to okraszone kultowymi już pytaniami czytelników i foto historiami. Chyba każdy miał w domu porozwieszane plakaty ze środkowych stron (w późniejszej wersji robiło się z nich również okładki na książki i zeszyty). Zabawki Lata 90 to także lata niezapomnianych zabawek. Do najczęściej spotykanych na pewno należało jojo. Ta znana od lat zabawka zyskała nowe oblicze. Pojawiły się nawet świecące modele. Bardziej ambitni młodzi ludzie trenowali triki. Godzinami. Tamagotchi i wszelkie jego podróbki. To małe jajko nosiło się ze sobą wszędzie. Pikało co chwilę domagając się jedzenia, spaceru albo posprzątania. Co znaczy opieka nad elektronicznym zwierzątkiem najdotkliwiej przekonały się mamy, którym dzieci na czas trwania lekcji potrafiły zostawić kilka stworzeń pod opieką. To proste urządzenie miało malutki wyświetlacz i kilka przycisków. W razie braku odpowiedniej opieki nasz pupil mógł stracić życie. Tęczowa sprężyna dominowała wśród dziewczyn. Można było się nią bawić całymi godzinami trzymając ją w dłoniach i przenosząc ciężar z jednej ręki na drugą. Sprężyna miała też inne ciekawe właściwości – potrafiła sama schodzić po schodach! Pegasus to było coś! Dla wielu z nas to pierwsza w życiu konsola i pierwsze chwile spędzone na graniu w gry. Kolorowe kartridże kupowane na bazarze były obiektem pożądania, a takie gry jak Super Mario Bros to tytuły prawdziwie kultowe, w które i dzisiaj chętnie by się zagrało. Tu nie chodziło o grafikę, ani o efekty. Te gry wciągały same z siebie i to na długie, długie godziny. Chyba każde dziecko w latach 90 marzyło, żeby mieć prawdziwego Gameboya. Niestety na początku lat 90 ta przenośna konsola kosztowała fortunę i dla większości z nas była nieosiągalna. Z czasem jednak się to zmieniało, konsola była coraz tańsza i powszechnie dostępna. Ostatecznie z rynku zniknęła w 2005 roku i pozostaje wspomnieniem z dzieciństwa. Alternatywą dla Gameboya był Tetris. Ile godzin spędziło się na układaniu tych wirtualnych klocków trudno zliczyć. Przenośna konsola Brick Game oferowała aż 999 ( a tak naprawdę kombinację kilku wariantów powieloną kilkaset razy w menu) gier zamkniętych w jednym, niewielkim urządzeniu, z którym ciężko było się rozstać. Na osłodę Słodycze , tak to było coś . Guma Turbo albo Donald, którą żuło się cały dzień, mimo że swój smak straciła już po pierwszych dwudziestu sekundach. Hitem były także gumy w kształcie papierosa. Zimą jadło się ciepłe lody, które zastępowały te prawdziwe, choć nie miały z nimi nic wspólnego. Zwykle stały obok kasy, w szarym kartonowym pudełku, jeden obok drugiego. Ich smak pozostawiał wiele do życzenia, ale najważniejsze było to, że były słodkie. Hitem szkolnego sklepiku była oranżada w proszku – do dziś nie wiem co by się stało, gdyby została rozpuszczona w wodzie. Vibovit również jadło się tylko na sucho 🙂 Dzieci jadły wtedy mleko. Dokładnie tak – jadły. Smakowe mleko w tubkach to był rarytas. Dziś dalej spotkać je można na sklepowych półkach, ale nikt się już nimi nie interesuje. A w przypadku niedoboru cukru i aktualnego braku gotówki ratowaliśmy się… chlebem z masłem i cukrem. I wszyscy byli zadowoleni. Czas niestety nieubłaganie leci i wiele rzeczy, które nadały specyficzny klimat tamtym czasom, już nie ma. Dla mnie lata 90-te były wyjątkowe, zawsze będę wspominać je z łezką w oku. Niczego bym nie zmieniła, wszystko było idealne. Miałam duże szczęście, że mogłam to wszystko przeżyć, bo dziś jest zupełnie inaczej. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco, polub My Travel Blog na facebooku.
Kup teraz: Król Lew karteczki z notesików 12 szt. za 120,00 zł i odbierz w mieście Kraków. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów.
Mam do sprzedaży około 325 pięknych karteczek w bardzo atrakcyjnej cenie (niektóre widoczne na zamieszczonych zdjęciach). Karteczki są w bardzo dobrym stanie, prawie żadna nie posiada dziurek, co pozwala na decyzję posiadacza czy woli zrobić dziurki i włożyć karteczki w segregator czy preferuje umieszczenie karteczek w albumie lub innym wybranym miejscu. Karteczki któe sprzedaję to unikat, przedstawiają głównie motywy z bajek disneya popularnych w latach 90-tych. To prawdziwa gratka dla zbieraczy i zawierają motywy z bajki:- Król Lew- 101 dalmatyńczyków- Myszka Miki- Kaczor Donald- Piotruś Pan- Kubuś Puchatek- Aladyn- Inne Skorzystaj z największego serwisu ogłoszeniowego w Polsce! karteczki król lew - Pomorskie - kupuj lub sprzedawaj jeszcze wygodniej w kategorii Antyki i Kolekcje! My, urodzeni w latach 80′ z rozrzewnieniem wpatrujemy się w to, co dzieje się na wybiegach mody. Co sezon widzimy, że coraz mocniej, coraz bardziej i z naprawdę wielkim impetem będziemy żałować, że nasze szafy z lat dziecięco-młodzieńczych są wspomnieniem. Patrzymy na bieliźniane sukienki, które do złudzenia przypominają te Courtney Love. Plecaki zdetronizowały torebki, a workery już dawno są na salonach. Łza się w oku kręci! Natchnione przeszłością, sięgnęłyśmy do albumów, pogrzebałyśmy w pamięci i znalazłyśmy dziesięć przedmiotów, o których marzyłyśmy. Które śniły się nam po nocach. Macie swoich faworytów? Dajcie znać, co Wam w duszach grało! 1/ Gazeta Bravo Czym była? Powiewem zachodu, zakazanym owocem, frapująca zagadką. W swym wnętrzu nie tylko posiadała fotosy naszych ulubionych gwiazd, ale także niezliczoną liczbę plakatów. To one tapetowały ściany naszych dziecięcych pokoi. To z Bravo dowiedzieliśmy się czym może skończyć się sex bez zabezpieczeń (ach, te listy do redakcji!) i to Bravo zabierało nas w świat fotoopowieści, gdzie cudownie ubrane niemieckie dzieciaki przeżywały swoje dramaty. W kioskach, co dwa tygodnie w czwartek. Dla wytrawnych graczy pojawiało się również Bravo Girl i Bravo Sport. Ciekawe czy młodsze pokolenie zdaje sobie sprawę, że potrafiliśmy korespondować z nieznanymi osobami, tylko po to by wymieniać się wycinkami o ukochanej gwieździe? O BSB, Kelly Family czy Spice Girls. Wzruszonam! 2/ Kultowe zabawki: Tamagochi i Furby W mojej szkole przynoszenie jęczących jajek w pewnym momencie zostało odgórnie zabronione. Podczas apelu zostaliśmy przywołani do porządku, a sankcję za przyniesienie Tamagochi były (ponoć) groźne. Tak, to prawda – podczas matematyki, środowiska albo historii wrzeszczały nam wszystkim głodne cyber zwierzaki. Nauczycielki dostawały szału. Każdy miał co najmniej jedno, a co najbardziej znamienne – nikt nie posiadał oryginalnego jajka, tylko urocze podróby. Gdy jedna z koleżanek zaś przytargała ze sobą włochatego Furbiego, już nikomu do śmiechu nie było. Ten włochacz był szczytem marzeń i luksusu, niemal tak pożądany jak wielki, plastikowy piórnik z kredkami, farbami, ołówkami, gumkami, który swymi gabarytami zazwyczaj przewyższał posiadacza. 3/ Ogrodniczki Nie było ważne jakiej muzyki słuchasz, bo czy to jesteś fanem hip hopu czy kochasz rocka, musisz nosić ogrodniczki. Chłopiec czy dziewczynka, bez wyjątku. Szerokie nogawki i krok w kolanach w wersji męskiej lub dla chłopczycy, wąskie i dopasowane dla tych dziewcząt (z 8 klasy!), które podkreślały krągłości. Kolor dowolny, ale najlepiej by były denimowe. Czasem niedbale spuszczone szelki, by dodać sobie odrobiny filuterności. W swej szafie prócz dwóch rodzajów spodni-ogrodniczek, posiadałam także sukienkę o tym samym kroju. Patrząc na Rihannę, która w spodniach roboczych chadza wyjątkowo często, do głowy przychodzi mi jedynie – sorry Riri, byłam pierwsza 😉 4/ Karteczki na wymianę i Złote myśli Dzwonek na przerwę, klaser pod rękę i zaczyna się handel. Dzisiaj najlepiej schodzą te z Królem Lwem, ale na białym tle. Kto ma notesik z najbardziej chodliwą karteczką ten jest królem szkoły. Pierwsze zetknięcie się z tajnikami ekonomii. Podaż i popyt. Zwłaszcza w sklepach z artykułami papierniczymi. Z resztą… Ledwo skończyła się moda na karteczki z notesików, a my już pod pachami mieliśmy segregatory i handlowaliśmy większymi formatami. A co podczas lekcji? Złote myśli, czyli niezliczona liczba pytań umieszczona w zeszytach wędrujących z rąk do rąk. Twoja sympatia? Podaj inicjały. Ulubiony zespół? Czy mnie lubisz? Wyjaw mi jakiś sekret… To standardowe zapytania! Obowiązkowo trzeba było się wpisać. Szokiem jest, że nikt nie wymyślił jeszcze aplikacji o podobnej konwencji! 5/ Buty Spicetek Żadna dziewczynka nie wyglądała w nich rozsądnie – chude nóżki, wielka koturna i lekko dziwkarskie zacięcie. Co z tego, jeśli rodzice byli przystawieni do muru. Podeszwy głównie w kolorowe pasy. Dominował granat, szarość i biel. Każda szanująca się fanka Spice Girls musiała je mieć. Nieważne, że znów oryginalne były całkowicie poza zasięgiem. Liczyło się tu i teraz. Doskonałe połączenie adidasków z rzeczonymi wyżej ogrodniczkami. Stylóweczka jak ta lala! 6/ Glany albo martensy Przeskok był bardzo prędki i zazwyczaj następował w wakacje. Jeszcze w czerwcu pląsałaś do Britney, a we wrześniu na nogach miałaś glany i byłaś najbardziej zbuntowaną ze wszystkich. Liczyła się stalkapa, możliwość przyszpanowania i towarzystwo starszych kolegów noszących znamiona przeróżnych subkultur. Znów tylko szczęściarze posiadali wymarzone martensy. Te podniecały mocno, bo były kolorowe i nie aż tak bardzo „toporne”. Choć będąc zupełnie szczerą – rangersy albo hd były równie kuszące i ustawiały posiadacza w szeregu „tych spoko”. Z resztą, swoją parę glanów (niestety nie pierwszą) mam nadal w szafie. Ku pamięci. W martensach chadzam nieustannie. 7/ Motyw NBA Wypisz wymaluj wszystko to co dzieje się na ulicach od co najmniej dwóch sezonów. Beanies i fullcapy z najlepszymi drużynami ligi. Koszulki koszykarskie jako fetysz każdej gwiazdy. Moda na NBA. Dokładnie tak jak wtedy, kiedy królem przestrzeni był Michael Jordan. Z resztą nadal nie został zdetronizowany. Nosiło się drużynę byków (MJ, Rodman, Pippen, i biały Kukoc), którzy pod wodzą Phila Jacksona sięgali gwiazd. Wówczas naprawdę interesowałam się koszykówką. Mogłam wymienić drużynę z każdego miasta. Edukowały mnie NBA Action, Pod Koszem i bezpośrednie relacje puszczane na TVN/Wizji TV. Natomiast mama nie godziła się, by jej córka posiadała strój koszykarski. Przeżywałam bardzo i w nagrodę dostałam koszulkę z Jordanem. Cuuuute! 8/ So grunge! Nie wiem, czy wolałam dziurawe spodnie i koszule w kratę, czy docierającą do każdej komórki mego ciała muzykę. Czułam, że panowie sercem z Seattle doskonale rozumieli, co w mej duszy gra. A jako nastolatce, to wiadomo – nikt mnie nie kocha, chcę umrzeć. Mniej więcej. Błękitnooki Cobain zawisł na mej klatce piersiowej (koszulki, bluzy, naszywki), na ścianie pokoju, ugrzązł w moim walkmanie. Wszystkie płyty, wszystkie teksty i całkowita nirvanomania. Oczywiście w koszuli w kratę. Wybłaganej od taty, w kolorze niebieskim. Albo zielono-białej. Czerwonej. Każda flanela była odpowiednia. Szkoły musiały wyglądać jak wielkie skupiska kloszardów i drwali. 9/ Fluo Etap wyglądania jak żarówka przypadł na czasy wczesnej podstawówki,a skumulował się na Zielonej Szkole. Neonowe żółcie, oranże, zielenie i róże. Kuse spódniczki i bluzki odsłaniające brzuch. Oto, jak nieświadome nimfetki, stroiły się na wieczorną „dyskę”. Na szyjach zawieszały tasiemki, które niemal je dusiły. Whatever. Człowiek chciał wyglądać jak milion dolarów. Zazdrościłyśmy Karinie, której mama i babcia szyły żarówiaste wdzianka i jej bluzeczki nigdy się nie powtarzały. Ach, co to był za trend! 10/ Jedzenie Czekoladowe gwiazdki Magic Stars, napój Frugo z super nowoczesnym kapslem, lody Schollera albo algidowska Kredka (bo tania!), chipsy Chio. Gumy Shock, piwo i EB, rogaliki Star Food, pierwsze zetknięcie z Danonkiem, prywatnie – baton sękacz i draże kokosowe, prażynki, Flipsy z królikiem, guma boomer, turbo i donald, lizak ze Spice Girls, mentosy, huba buba, bekonowe Pepisy. O czymś zapomniałam? Uff, się wtedy smakowało prawdziwych rarytasów. I popijało Vibovitem!

Kup Karteczki z Lat 90-tych w kategorii Karteczki kolekcjonerskie dla dzieci na Allegro - Najlepsze oferty na największej platformie handlowej.

Karteczki do segregatora – mania kolekcjonerska lat 90., fenomen kulturowy tamtego okresu, główna waluta w przedszkolach i szkołach podstawowych. Wyparły modne wcześniej karteczki z notesików zbierane w albumach na zdjęcia. Karteczki oficjalnie zwane były wkładami (biurowymi) do segregatora i miały służyć do pisania po nich, ale oczywiście nikt o zdrowych zmysłach ich do tego celu nie wykorzystywał. Zbierane w segregatorach (zależnie od wielkości – małe w małych, większe w większych), co cenniejsze egzemplarze umieszczano w folijkach. Na karteczkach umieszczane były głównie wizerunki ikonicznych postaci lat 90. Gwiazdy karteczek[edytuj • edytuj kod] Spis treści 1 Gwiazdy karteczek Bohaterowie filmów animowanych Bohaterowie filmów aktorskich Gwiazdy muzyki Pozostałe 2 Obecnie 3 Zobacz też Bohaterowie filmów animowanych[edytuj • edytuj kod] 101 dalmatyńczyków Animki Czarodziejka z Księżyca Garfield Kaczor Donald postacie z Kosmicznego Meczu Król Lew Kubuś Puchatek Maska Myszka Miki Tom i Jerry mieszkańcy Ulicy Sezamkowej nawet Bolek i Lolek się załapali Bohaterowie filmów aktorskich[edytuj • edytuj kod] Herkules i Xena, wojownicza księżniczka Rose i Jack z Titanica Gwiazdy muzyki[edytuj • edytuj kod] Hanson Just 5 Kelly Family Spice Girls Pozostałe[edytuj • edytuj kod] Ponadto popularne były obrazki słodkich zwierzątek i dzieci wśród dziewczynek oraz wielkich ciężarówek wśród chłopców. Od wizerunku umieszczonego na karteczce często zależała jej wartość rynkowa. Znane były przypadki wymian czternaście za jedną w wypadku co bardziej napalonych kolekcjonerów. Obecnie[edytuj • edytuj kod] Moda zanikła w pierwszej dekadzie XXI wieku, w dużej mierze spowodowane było to pojawieniem się żetonów, tazosów i innych dziwnych rzeczy do kupowanych masowo Lay'sów i Cheetosów. Wprawdzie wkłady do segregatora nadal są w sprzedaży, ale kto by tam chciał zbierać karteczki z Hanną Montaną? Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Frugo Pegasus Power Rangers
. 93 94 268 652 480 359 279 587

karteczki z notesików lata 90